Hej!
Może trochę nudnawy, ale to pierwszy rozdział i powoli będzie się rozkręcać. Mam nadzieję, ze nie zawiodłam was tym pierwszym rozdziałem.
Zapraszam do czytania i komentowania ;)
Wiki
Oślepiające światło. Pstryk.
-Poczekaj, to już ostatnie.- powiedział mój dobry kumpel Ross. Często robił nam zdjęcia, ale najbardziej jarało mnie to, że on robił je także takim zespołom jak Black Sabbath, Led Zeppelin czy tym... no.. co lubi ich Lars... Guns n' Roses! Właśnie. I powiem więcej, był w tym zajebisty. Ogółem to nie lubię mieć robionych zdjęć. To jest bardzo krępujące. Ale kiedy Ross je robi czuję się dużo pewniej.
Byliśmy na cmentarzu... Tak, wiem że to dziwne. Kto robi sesję na cmentarzu?!? Ale wiecie co? Gówno mnie to obchodzi co sobie myślicie. Ważne, żeby wczuć się w klimat i żeby pokazać siebie.
Stwierdziłem: "No dobra, walę to!" i stanąłem zwyczajnie pod nagrobkiem, z którego "wyrastał" wielki krzyż z napisem "I am the resurection and the life"*. Bardzo inspirujące.
Chwyciłem swojego pięknego Flyinga V i popatrzyłem w obiektyw. Odruchowo zacząłem grać "Enter Sandman", bo ... w sumie to nie wiem. Jakoś tak ręce same się układały. No, w sumie to był pierwszy riff ,który ułożyłem i został wykorzystany jako główny w naszej piosence.
W tym czasie Halfin zdążyć cyknąć zdjęcie.
- No, kurwa! Wreszcie mamy to!- wykrzyknął.
Ja z wrażenia, aż spojrzałem na niego zza okularów.
- Szczerzysz się jak mysz do sera.- powiedziałem śmiejąc się z kolegi.
- No chodź ,zobacz.- przywołał mnie ręką do siebie. Podszedłem i zajrzałem mu przez ramię.- Co myślisz?- zapytał pokazując fotkę, którą zrobił przed chwilą.
- Wiesz...-zacząłem. Była genialna, tylko jedna rzecz mnie trochę dobiła. -wyglądam trochę staro.- stwierdziłem na co Ross wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, ledwo przytrzymując aparat w ręku.- Co się śmiejesz? Wyglądam na jakieś 40 lat!
- Nie żebyś właśnie zaczął 31. rok życia.- zaśmiał się Ross.
- Spierdalaj!- powiedziałem i zabrałem swoją gitarę, którą odłożyłem przy nagrobku.
- Kirky! Stary, no!- krzyczał za mną. Ja tylko zaśmiałem się z tej sytuacji. W sumie zabawne. Ja, Kirk Hammett, gitarzysta wielkiego zespołu Metallica , przejmuje się tym, że wyglądam staro?!? No, kurwa co z tym światem się porobiło. Trudno, pierdolę!Jestem jaki jestem.
- Ross, ja spadam do domu. James ma przyjść obgadać szczegóły trasy.
- Ok, na razie Kirk! Zadzwonię jak będziesz mi potrzebny.- uśmiechnął się do mnie na pożegnanie.
Szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłem do mojego mieszkania.
Może to i dziwne. W końcu dobrze zarabiam, a zwłaszcza po sukcesie Czarnego albumu, ale nie potrzebuje wiele. Poza tym nie lubię dużych domów, bo czuję się w nich taki samotny...
Minęły już dwa lata od kiedy... Kirk! Kurwa! Nie! Ona nie może ci zaprzątać myśli! Masz już wystarczająco dużo zmartwień! Ale ona była wyjątkowa... No i co to kurwa ma cię obchodzić! JUŻ NIE JESTEŚCIE RAZEM I NIE BĘDZIECIE! To ona cię zdradziła, a nie ty ją. Ty byś tego nie zrobił. Chodź, może...
Teraz to już nie wiem ,co mógłbym ,a co nie.
Brakuje mi Cliffa. On by mnie wziął jebnął i bym się kurwa ogarnął! A tak...6 jebanych lat, stary. Dlaczego akurat ty, a nie któryś z nas. Kurwa!
Ciągle nie mogę pogodzić się z jego odejściem. Był kimś więcej niż tylko basistą Metalliki. Był moim najlepszym przyjacielem. Tylko on mnie rozumiał. Jasne, jest Lars i James, ale jest to coś innego. Oni są czymś w rodzaju... samców alfa. To oni założyli zespół i mają więcej do powiedzenia. A my, z Cliffem się dobrze dogadywaliśmy. Z nim było mi lepiej. A teraz... Nie ma go! I to dlatego, że spał na MOIM łóżku. Mogłem to być JA.
Właśnie podjechałem pod dom. Wjechałem do podziemnego parkingu (takie luksusy tylko w L.A.) i zaparkowałem samochód. Chwilę nie wysiadałem. Pogrążyłem się w myślach. O Becky i Cliffie...
Kiedy tylko się ocknąłem z tego "transu", wyciągnąłem futerał z gitarą, kluczyki i portfel. Zatrzasnąłem drzwi po czym przekręciłem kluczyk w klamce, żeby je zamknąć. Westchnąłem i udałem się na szóste piętro do mojego mieszkania. Wszedłem do przedpokoju. Ściągając buty ruszyłem głębiej do środka. Wszedłem do całkiem dużego salonu otwartego na kuchnię, która była już dużo mniejsza.
W salonie ,przy ścianie obok drzwi ,miałem dużą komodę, a na niej adapter i pudło winyli. Przy oknie była kanapa, a po jej przeciwnej stronie (bliżej kuchni) był telewizor. Na środku pokoju był biały stolik, na którym razem z resztą (tj. Jamesem, Larsem i Jasonem) nabazgraliśmy wielkie logo naszego zespołu, a w okół niego mniejsze loga innych zespołów. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj.
Siedzieliśmy sobie na kanapie, każdy ma już dziesiątego browara w ręce, z wyjątkiem Jamesa- on miał już siedemnaste. W powietrzu unosił się słodki zapach najmilszego narkotyku jaki dała matka natura. Marihuana... Ale bym sobie zapalił. Anyway... Co chwila któryś z nas rzucał jakimś sucharkiem typu: "Jakiej dziewczynie najlepiej wychodzi taniec? DANCE" (tu następowała wielka salwa śmiechu) albo "Przychodzi Jason do lekarza, a lekarz też Lars" itd. I nagle James mówi
"Metallica". My patrzymy na niego jak na debila.
" Metallica"- powtarza. "Metallica kurwa! Brakuje tytaj naszego jebanego zespołu"- krzyknął (czyt. ryknął) pokazując na mój stół. Razem z resztą popatrzyliśmy na siebie z nie małym zdziwieniem. Hetfieldowi często tak odpierdala po alkoholu, ale co on kurwa ma na myśli.
"No to, kurwa ,przynieś mi ten jebany marker!"- ryknął James. Posłusznie wstałem i wyciągnąłem z komody jakiś czarny pisak.
"Masz"-powiedziałem podając mu przedmiot.
Obserwowaliśmy zaciekawieni co on zrobi. A on zaczął bazgrać nasze logo na całym stole. Razem z chłopakami zdziwieni, ale jednocześnie rozbawieni, przyłączyliśmy się do przyjaciela.
Rysowaliśmy logo różnych zespołów np.: Black Sabbath, Van Halen, Faith no more, czy Diamond Head Na każdej z nóg podpisaliśmy się notatką z krótkim dopiskiem. Lars na przykład napisał "Ale mnie kurwa swędzą jaja!"
Poszedłem do czajnika i nastawiłem wodę na herbatę. Ostatnio zawsze ją piję. Powoli zaczynam ograniczać alkohol (ta, jasne) i myślę, że to jest mój odpowiednik tych wszystkich trunków.
Przeszedłem przez salon do sypialni, odłożyć swoja gitarę. Sypialnia była całkiem duża. Wcześniej na jej miejscu były dwa pokoje, ale wyburzyłem ścianę je dzielącą i tak oto mam dużą sypialnię.
Ściany pomalowałem na czarno z wyjątkiem tej ,na której jest okno, a pomiędzy nim półki z książkami. Tą ścianę pomalowałem na fioletowo.
Na środku pokoju, od frontu można zobaczyć moje łóżko. Po jego prawej stronie jest wielka, stara szafa, niczym z jakiegoś zajebistego horroru. Po całej podłodze walają się moje komiksy, a na kilku półkach można zobaczyć moje kolekcjonerskie figurki. Jestem z nich tak bardzo dumny.
____________________________________________
* "Jestem zmartwychwstaniem i życiem"
Wspomnienie o Burtonie i łza w oku się kręci :-(
OdpowiedzUsuńEhh najlepsi odchodzą najszybciej.
Ooo kurwa!!!
Najlepsi odchodzą najszybciej!!
Wara od Kirka i Slasha!!!
No i Lars hahhah
Nie mogę z niego
"Ale mnie kurwa jaja swędzą."
No po prostu mistrz! XD
A ty mnie wystraszylas żmijo!!!
Myślałam,że jakiś wypadek a tu kurwa co?
Zdjęcie
Pstryk
Eehhh
Nie mam na ciebie siły!
Weny życzę
Czekam na kolejny! <3
O to chodziło ;p zeby nikt sie nie spodziewal xd no niestety cliff musial odejsc bo Bog chcial najlepszego basiste u siebie ;) Najlepszy <3 no i nasz drogi STWORCO nawet nie waż sie tego zrobic Kirkowi i Slashowi!
OdpowiedzUsuńDzieki za pozytywny komentarz ;p